Po dwóch nocach spędzonych pośród gór i wulkanów przyszła pora na zmianę scenerii. Trochę żal było wyjeżdżać, ale perspektywa wykąpania się w Morzu Czarnym spowodowała, że dość sprawnie się pozbieraliśmy. I kiedy podążaliśmy w strone wybrzeża nadszedł moment, kiedy trzeba było coś zjeść i napić się kawy. Najlepiej z widokiem na coś ładnego. Jadąc palcem po mapie trafiłam na jakieś jezioro. Z reguły przy wodzie fajnie się siedzi, więc pojechaliśmy obczaić miejsce. I jak zwykle przez zupełny przypadek dojechaliśmy tam, gdzie z pewnością inaczej byśmy nie trafili. Okazało się, że jesteśmy w miejscowości Amara a niebieski punkcik na mapie to słone jezioro, które na dodatek jest bardzo bogate w lecznicze błoto. Można się więc ponacierać, usiąść na plaży i poczuć niczym dziecko. I to za zupełną darmoszkę. Jak ktoś chce, to może też zażyć płatnej, w pełni profesjonalnej kąpieli w jednym z pobliskich ośrodków. Ci, którym zaschło w gardle przez to siedzenie na słońcu, ugaszą pragnienie źródlaną wodą. Tylko uwaga! Jeśli zechcecie się tam wybrać z osobą towarzyszącą, lepiej żeby nie była to pierwsza randka. Woda zawiera znaczne ilości siarki, więc zapachy nie są zachęcające. :)
Część terenu została wyremontowana z unijnych środków, więc ci bardziej wymagający znajdą tu drewniane pomosty, plac zabaw, parasole niczym w egzotycznych kurortach i prysznice z przebieralniami. Jest też boisko do siatkówki plażowej i miejsca wydzielone na opalanie/odpoczywanie. Nie widziałam żadnych parawanów, więc tylko zerknęłam zniesmaczona. Bo jak to można się rozłożyć na samym kocu czy ręczniku? Bez sensu!
Dookoła roztacza się spory park, w którym znajdziemy budynki sanatoryjne. Amara stała się słynnym kurortem w połowie XX wieku, więc część zabudowy pochodzi jeszcze z tego okresu. Niektóre przetrwały w świetnej formie, inne nie miały takiego szczęścia. Zostały zwyczajnie zamienione na nowsze, bardziej nowoczesne hotele, w których znalazło się miejsce na sauny, jacuzzi i inne zabiegi, które mają pomóc w przywróceniu energii kuracjuszom. Mam wrażenie, że odnajdzie się tu każdy. I ci, którzy cenią sobie luksusowe rozwiązania i ci, którzy lubią się zanurzać w starym świecie. I coś mi się wydaje, że nie była to nasza ostatnia wizyta w tym miejscu. :)
Komentarze
Prześlij komentarz