Kiedy pewnego czerwcowego wieczoru weszliśmy do lasu nieopodal Lwówka Śląskiego, nie spodziewałam się, że znajdziemy tam kawał historii. A trzeba powiedzieć, że dojście do łatwych nie należało, bo pozwoliliśmy się prowadzić wujkowi Google. I dziś wiem, że nie był to najlepszy pomysł, bo ten postanowił pokazać nam wszystkie okoliczne drzewa, krzewy i co tam jeszcze było. Całe szczęście teren nie był zbyt rozległy, bo moglibyśmy tam chodzić po dziś dzień... Kiedyśmy już tracili nadzieję, oczom naszym ukazał się cmentarz. Przeszliśmy przez resztki muru i wkroczyliśmy do innego świata. W powietrzu czuć było tajemnicę. Zawsze w takich miejscach zastanawiam się nad losem ludzi, którzy znaleźli tam wieczny spoczynek. Kim byli ci, których groby później rozkopywano? Komu poświęcono płyty nagrobne, których resztki można dojrzeć spod wszechobecnego bluszczu? Słyszałam, że grzebano tam doczesne szczątki sióstr zakonnych, które posługiwały w pobliskim domu pielgrzyma.
Dom św. Szymona, czyli miejsce dla pątników, przybywających niegdyś tłumnie do Niwnic dziś stoi w ruinie, w sąsiedztwie nekropolii. A kiedyś? Ło panie, jakiż tam musiał być klimat! Pielgrzymi mogli rozmyślać o życiu wiecznym spoglądając na rzeźby o tematyce religijnej. Najcenniejsza z nich przedstawiała Ostatnią Wieczerzę.
Jakby komu za dużo było sztuki, mógł sobie popatrzeć za okno. A tam rozciągała się przepiękna aleja lipowa. Po dziś dzień można ją podziwiać.
Obecnie jest już nieco zdziczała, a kiedyś tłumnie uczęszczana prowadziła do znajdującego się na jej końcu kościoła. Ta wybudowana w 1703 r. świątynia była skromnym budynkiem, którego największy skarb stanowiła wierna kopia Grobu Pańskiego z Jerozolimy. Patrząc na to, co dzisiaj pozostało z zabudowań ciężko uwierzyć, że było to kiedyś bardzo popularne miejsce. Dookoła słychać było gwar rozmów i modłów wznoszonych przez przybyłych tu pielgrzymów. Przechadzali się wśród lip, podziwiając stojące tu kaplice kalwaryjne, po których dzisiaj nie ma najmniejszego śladu. Tak samo, jak po wyposażeniu Domu św. Szymona. Czy zostały zniszczone, kiedy pod koniec II WŚ prowadzono walki nieopodal? A może schowano je przed ludzkim wzrokiem i ktoś w domowym zaciszu napawa się ich pięknem? Myślę, że tego możemy się nigdy nie dowiedzieć.
Komentarze
Prześlij komentarz