Ostatnio pisałam o opuszczonym sanatorium. Dziś chcę Wam pokazać coś, co znajduje się dosłownie kilka kroków od niego. Jest to miejscowy kościół. I zanim prychniecie z pogardą, zobaczcie, co skrywa. Sam w sobie jest dosyć ciekawy, bo pochodzi z I połowy XIV w., ale jest w nim a w zasadzie na nim coś znacznie ciekawszego. Są to epitafia rycerskie i płyty nagrobne w ilości ok. 60 sztuk. Wyróżniają się one dużą dbałością o szczegóły. Zarówno stroje jak i rysy twarzy są przedstawione z wielką starannością. Niektóre z postaci są wykute w naturalnych proporcjach i odzwierciedlają zmarłych w skali 1:1.
Na uwagę zasługuje jedna z płyt z herbem rodziny von Pfeil - właścicieli Przerzeczyna. Płyta ta bardzo odróżnia się od pozostałych. Widać na niej ogólny zarys postaci bez wdawania się w szczegóły. Jak się okazuje, jeden z rodziny, niejaki Hans von Pfeil za życia był utracjuszem, więc po śmierci, aby go ukarać za ziemski żywot, ufundowano mu tablicę, która sprawia wrażenie wykonanej niedbale. Takie to kary kiedyś stosowano. :)
Do samego kościoła nie udało nam się niestety dostać. Zerknęliśmy jedynie przez kratę. Może kiedyś nam się uda, bo chętnie zobaczyłabym, jakie jeszcze skarby skrywa jego wnętrze.
👍
OdpowiedzUsuń