Bardzo lubię nieoczywiste miejsca, więc kiedym się dowiedziała, że w Bieszczadach znajdują symboliczne drzwi do ZSRR, wiedziałam, że trza to zobaczyć. Będąc w sąsiedniej wsi, podpytałam miejscowych i jeden z nich mi wytłumaczył, jak najlepiej tam dojechać
- pojedziecie tą drogą (tu wskazał kierunek) i zatrzymacie się przy źródełku. Jest tam zajazd, gdzie możecie się zatrzymać.
Pięknie podziękowaliśmy i ruszyliśmy szukać opisanego miejsca.
Przejechaliśmy całą miejscowość kilka razy, co trudne nie było i niczego takiego nie zobaczyliśmy. Wypatrzyliśmy jednak niewielki parking i tam postanowiliśmy się zatrzymać. Niestety zaczęło padać.
Nie - lać zaczęło. Wybraliśmy się więc do sklepu, żeby deszcz przeczekać. Faktycznie po chwili się rozpogodziło i mogliśmy kontynuować poszukiwania.
Zatrzymaliśmy się na wypatrzonym wcześniej miejscu parkingowym. Przed nami zatrzymał się tu inny pojazd. Zobaczyliśmy, że pasażerowie nabierają do butelek wodę. Byliśmy... przy źródełku a parking był zajazdem, o którym wspomniał nam nasz rozmówca. A my jak ciołki szukaliśmy gospody czy czegoś w ten deseń... tylko z tym nam się słowo zajazd skojarzyło. ;)
No nic... najważniejsze, że dotarliśmy. Przy okazji, nie wiedząc, jakie właściwości ma źródlana woda, napiliśmy się i umyliśmy w niej, na wypadek, gdyby jakie cuda czyniła. Na razie czekam na efekty, w duchu na jakie odmłodzenie licząc. ;)
No, to teraz trzeba było tylko odszukać most, który pełnił rolę symbolicznych drzwi. Droga do miejsca, którego szukaliśmy biegła w dół drogi i była całkiem przyjemna.
A kiedyśmy dotarli w miejsce przeznaczenia, oczom naszym ukazał się przepiękny widok. Wiszący most, który scalał dwa brzegi Sanu i z którego można było podziwiać płynącą leniwie wodę, spiętrzającą się na górskich kamieniach.
Kiedyś San na tym odcinku wyznaczał granicę polsko-sowiecką, dziś można podziwiać piękną budowlę pośrodku niczego. Kiedy więc zabłądzicie kiedyś w okolicach Drweniczka, koniecznie zatrzymajcie się na zajeździe i zobaczcie ten niesamowity most. Kiedy przejdziecie po wąskiej kładce i spojrzycie na Dolinę Sanu, zobaczycie, że było warto.
Komentarze
Prześlij komentarz