Widzieliście kiedyś Bramę Brandenburską?
To pokażę Wam kościół, który został zaprojektowany przez tego samego architekta. Kościół to niezwykły bo powstał jakieś 300 lat temu i obecnie stoi pusty, pośrodku niewielkiej wsi Kuźniczysko.Pomimo tego, że nie ocieka złotem ni srebrem a jest prostą budowlą z modrzewia,
już z daleka przyciąga jakimś magnetyzmem.
Albo to ja powinnam się leczyć :)
Była to początkowo świątynia ewangelicka i tu wierni przychodzili na nabożeństwa.
Tu zawierali małżeństwa, chrzcili dzieci i grzebali swoich bliskich na przykościelnym cmentarzu. Po 1945r budowla została przejęta przez kościół katolicki, a że była jedynie świątynią filialną, po jakimś czasie popadła
w zapomnienie.
I tak trwa w tym zapomnieniu do dziś.
Cmentarz już praktycznie nie istnieje - nagrobki zostały zniszczone a sam kościół "zabezpieczono" folią.
Tu zawierali małżeństwa, chrzcili dzieci i grzebali swoich bliskich na przykościelnym cmentarzu. Po 1945r budowla została przejęta przez kościół katolicki, a że była jedynie świątynią filialną, po jakimś czasie popadła
w zapomnienie.
I tak trwa w tym zapomnieniu do dziś.
Cmentarz już praktycznie nie istnieje - nagrobki zostały zniszczone a sam kościół "zabezpieczono" folią.
Wybraliśmy się tam pewnego dnia, kiedy w kalendarzu nastała już wiosna.
Wyjeżdżając z domu mieliśmy bardzo ładną pogodę, typową dla tej właśnie pory roku. Kiedy jednak weszliśmy do kościoła zerwał się bardzo silny wiatr.
I ten nagle ożył - kościół w sensie.
Drewno zaczęło grać a wiatr tańczył pomiędzy deskami. Folia łopotała w rytm podmuchów a z miejsca, gdzie kiedyś była podłoga w górę wzbijał się piasek.
Do tego wszędzie było czuć obezwładniający zapach modrzewia. Niesamowity spektakl!
Mam wielką nadzieję, że jakaś dobra dusza przejmie się losem konającego kościoła i ten będzie cieszył oczy wielu jeszcze pokoleń. Czego i sobie i Państwu bardzo życzę!
Wyjeżdżając z domu mieliśmy bardzo ładną pogodę, typową dla tej właśnie pory roku. Kiedy jednak weszliśmy do kościoła zerwał się bardzo silny wiatr.
I ten nagle ożył - kościół w sensie.
Drewno zaczęło grać a wiatr tańczył pomiędzy deskami. Folia łopotała w rytm podmuchów a z miejsca, gdzie kiedyś była podłoga w górę wzbijał się piasek.
Do tego wszędzie było czuć obezwładniający zapach modrzewia. Niesamowity spektakl!
Mam wielką nadzieję, że jakaś dobra dusza przejmie się losem konającego kościoła i ten będzie cieszył oczy wielu jeszcze pokoleń. Czego i sobie i Państwu bardzo życzę!
Komentarze
Prześlij komentarz